Najnowsze wytyczne na temat karmienia piersią! 

Wiecie, jak ważne w mojej codziennej praktyce jest edukowanie kobiet w dziedzinie karmienia piersią. Dlatego gdy tylko dowiedziałam się, że istnieją nowe, bardziej aktualne wytyczne na temat karmienia piersią – od razu postanowiłam się z Wami nimi podzielić.

 

  1. „Dziecko powinno być karmione piersią minimum do 4 miesiąca, a maksymalnie do roku.”
  2. „Z psychologicznego punktu widzenia dziecko nie powinno być karmione piersią dłużej niż rok! Przedłużenie tej czynności bowiem spowoduje, że dziecko się przyzwyczai, przez co mama będzie miała problem z odstawieniem dziecka od piersi”.
  3. „Dziecko, które ma dziewięć miesięcy i ma zęby, nie potrzebuje już mleka mamy – bo może jeść samo stałe pokarmy”
  4. „Odstawienie od piersi powinno odbyć się w sposób bezwzględny poprzez opuszczenie przez mamę domu na kilka dni i przejęcie obowiązków nad dzieckiem przez tatę. Dziecko w ten sposób nie odczuwa potrzeby jedzenia mleka z piersi i szybko zapomina”

Może przecieracie oczy ze zdumienia, po czym przypominacie sobie, że mamy dziś pierwszy kwietnia.

Jednak mimo tego, że dziś prima aprilis i bardzo chciałabym, żeby te wszystkie „dobre rady” były żartem – to taka właśnie jest prawda!

A przynajmniej… Według lekarza pediatry, którego wezwałam na wizytę domową do Młodego.

Niestety i nas dopadło przeziębienie, a jak to z takimi sytuacjami bywa – najczęściej wypadają w niedzielę, kiedy nasz pediatra nie pracuje. Ponieważ u małych dzieci zwykłe przeziębienie może przerodzić się w zapalenie ucha i płuc, wolałam nie zwlekać i poprosiłam lekarza o wizytę domową.

Zależało mi żeby przyjechał do nas ktoś z polecenia, ale tego dnia akurat żaden ze znanych nam lekarzy nie dyżurował. W końcu lekarz też człowiek, i wolne mieć musi.

Jedna z koleżanek miała numer telefonu do lekarza, który jeździł tego dnia, więc postanowiłam zaryzykować.

Lekarz pojawił się punktualnie o umówionej godzinie i od wejścia w zasadzie bez zadawanie żadnych pytań zaczął… Badać dziecko? Chciałabym! Otóż – zaczął swoje wywody na temat karmienia piersią.

Tutaj możecie spytać – ale skąd on wiedział, że karmisz piersią? Sama też byłam tym bardzo zdziwiona. Postanowiłam go spytać, i przyznał, że… Poznał, że karmię po żyłkach na moim dekolcie. Nie muszę chyba mówić Wam o tym, że ten komentarz był nie tylko nieprofesjonalny, ale i dość dla mnie krępujący.

Badanie dziecka zajęło mu niecałe pięć minut, a wywód, który prowadził, trwał… prawie pół godziny.

Przy okazji dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o karmieniu! Czy wiecie, że według lekarza pediatry przeciwciała są obecne w mleku matki tylko do 6 miesiąca dziecka? Później ich praktycznie nie ma.

Ciekawa jestem, czy kobiecy organizm ma w sobie system powiadomień jak w telefonach komórkowych. Na przykład – po upływie dokładnie 6 miesięcy – wyskakuje informacja, że od dzisiejszego dnia produkcja przeciwciał jest wstrzymana.

A co w przypadku roku przestępnego?! Czy wtedy mamy dodatkowy dzień przeciwciał, czy jeden mniej?

Mówiąc jednak poważnie – oczywiście to kłamstwo. Mama produkuje przeciwciała cały czas, a ich ilość zależy od stanu zdrowia jej i dziecka.

Opowiadał też w ramach ciekawostki o mamie, która długo karmiła dziecko piersią i przez to osłabiła jego układ odpornościowy. Synek ponoć dostawał przeciwciała z mlekiem, przez co nie nauczył się ich produkować.

Chciałabym skomentować to jakoś inaczej, ale mogę powiedzieć tylko – co za stek bzdur! Dzieci karmione piersią też chorują, na to nie ma reguły, ale nie można obwiniać mleka matki za choroby dziecka.

Na odchodne dostałam również kilka nieproszonych rad na temat tego, jak odstawić młodego. Przede wszystkim oczywiście – “jak najszybciej! Bo się przyzwyczai!”.

Pan lekarz pediatra z pewnością byłby w szoku, gdyby pomyślał o tym, że moje dziecko pije moje mleko od pierwszej chwili na tym świecie. I prawdopodobnie po dziewięciu miesiącach zdołało się przyzwyczaić do tego “bardzo szokującego” procederu.

Lekarz zainkasował niemałą kwotę za wizytę i wyszedł.

Może powinnam zareagować bardziej stanowczo? Byłam jednak w takim szoku słysząc te bzdury, że jedyne na co było mnie stać, to powiedzenie, że akurat w tej kwestii mam inne zdanie i że Pan doktor mnie nie przekona.

Ja, co prawda, jestem odporna na takie gadanie i wiem, że to co usłyszałam z ust tego człowieka to niczym niepoparte, niezgodne z aktualną wiedzą medyczną i wytycznymi bzdury wyssane z palca. Wiem, że wytyczne na temat karmienia piersią są inne – i jest to fakt. 

Dużo osób w moim otoczeniu zdaje się mieć własne zdanie na temat tego, jak, ile, dlaczego i po co karmię synka, ale nie spodziewałam się, że do grona osób powielających takie mity dołączy lekarz.

A co będzie w sytuacji, gdy ten lekarz trafi na mamę, która tego nie wie? Na mamę, która nie ma wsparcia w karmieniu? Na mamę, która codziennie słyszy takie bzdury od rodziny, że “już wystarczy z tym karmieniem”? Na mamę, która wie, że chce karmić, ale nie odbyła szkoleń Promotora Karmienia Piersią albo nie jest dietetykiem, który może odeprzeć te mity?

Wiem co będzie. Taka kobieta po prostu się podda. Posłucha lekarza – bo to autorytet, a przynajmniej powinien nim być i mieć aktualną wiedzę – i zacznie podawać swojemu dziecku sztuczną mieszankę, zamiast karmić je tym, co najlepsze.

Moje drogie! Badania naukowe mówią same za siebie.

Nie ma i nie będzie nic lepszego dla waszego dziecka, niż wasze mleko, a to, jak długo będziecie karmić, zależy wyłącznie od was.

Róbcie to jak najdłużej, bo wasze mleko zawsze będzie wartościowe i zawsze będzie najlepsze dla waszego dziecka.

Jestem na siebie trochę zła – za to, że nie potrafiłam wejść w dyskusję i dogadać temu lekarzowi. Dziś układam sobie w głowie scenariusze tego, co mogłabym mu powiedzieć. Ale z drugiej strony… czy to by go przekonało?

Żeby jednak nie było, że nie potrafię walczyć o swoje – później okazało się, że cała ta wizyta była całkowicie na marne. Pan Doktor nie przypisał na recepcie głównego leku i nie odbierał telefonów, przez co musiałam poprosić innego lekarza. Dzięki niemu wiara w służbę zdrowia powróciła, a do poprzedniego Pana zwróciłam się z prośbą o zwrot pieniędzy za wizytę.

Pieniądze zostały zwrócone, więc mam spokojne sumienie, że chociaż nie zapłaciłam za moje zszargane nerwy. 🙂

Morał z tego taki, że zawsze należy weryfikować wiedzę osób, które udzielają nam porad zdrowotnych.

To, że ten lekarz miał 30 letnie doświadczenie w pediatrii i neonatologii wcale nie oznacza, że jego wiedza na temat karmienia piersią jest aktualna.

Bądź świadomą mamą i jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości i chcesz poznać prawdziwe wytyczne na temat karmienia piersią – sięgaj do rzetelnych źródeł wiedzy 🙂 A tutaj na moim blogu piszę, dlaczego karmię dziecko piersią.