To mnie wkurza w karmieniu piersią!
Byłam ostatnio na przedłużonym wieczorze panieńskim – spędziłam cudowny weekend wśród kochanych dziewczyn. Jedną nich była bliska mi koleżanka w ciąży. Opowiadała mi historię swojej przyjaciółki, która miesiąc temu urodziła.
Ania – tak ją nazwijmy – miała ciężki i długi poród. Wszystko skończyło się dobrze, ale ze względu na lekkie komplikacje mama i dziecko musieli zostać w szpitalu na tydzień.
Przez tydzień była pod opieką szpitala, pod opieką położnych z dostępem – w teorii – do doradcy laktacyjnego.
I co się wydarzyło przez ten tydzień?
Mimo ogromnych chęci i wielkich nadziei, że będzie karmiła piersią, Ania wróciła do domu z dzieckiem dokarmianym butelką.
Szpital kojarzy jej się teraz wyłącznie z traumą, bo nikt nie potrafił jej pomoc. Przy próbach proszenia o pomoc była traktowana jak intruz. Po pewnym czasie przestała prosić.
Jedyne co dostała od personelu to butelkę i mieszankę, bo dziecko nie przybierało prawidłowo.
A przecież nie tak powinno to wszystko wyglądać! Butelka i mieszanka powinny być OSTATNIM punktem na liście interwencji.
Przez cały tydzień nikt nawet nie zaproponował jej wizyty u doradcy. Nie było nawet propozycji dokarmienia jej własnym mlekiem za pomocą drenu przy piersi. Nie wspomagała się laktatorem – nikt jej o tym nie powiedział.
Wyobraź sobie nadludzki wysiłek jaki kobieta wkładka w urodzenie dziecka.
Po nim jest zwyczajnie zmęczona, oczekuje pomocy, podpowiedzi, instrukcji co ma robić – bo wszystko jest dla niej obce. Zamiast dostaje jedynie informacje, że „jej dziecko słabo przybiera i trzeba coś z tym zrobić”.
Dostaje propozycje dokarmienia mieszanką.
Ufa personelowi szpitala w 100% – bo dlaczego by nie?
Wiec robi to, co jej każą. Nie wie, że można trochę inaczej, bo wierzy, że wszyscy chcą dla niej najlepiej.
Ale czy to jest najlepsze rozwiązanie?
Z pewnością skuteczne i bezpieczne… ale czy najlepsze?
I właśnie TO MNIE WKURZA.
Jest kilka procedur, których stosowanie w momencie problemów z laktacją może ją uratować i pozwolić mamie wrócić z dzieckiem na piersi.
Wkurza mnie, że to nie jedyna taka historia i wciąż dochodzą do mnie takie przykre opowieści.
Wkurza mnie to, że mamy obwiniają się za brak pokarmu czują się przez to gorsze, a przez to stres narasta.
Wkurza mnie, że rodzące nie mają wsparcia i czują się jak intruzy prosząc o pomoc.
Wkurza mnie, że kobiety, które pracują w szpitalu są często tak obłożone pracą, że nie mają wystarczającej ilości czasu, żeby poświęcić go potrzebującej kobiecie.
Wkurza mnie system, który pogłębia tą patologię i co gorsza nie zanosi się, żeby coś się zmieniło.
Co możemy zrobić?
Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest działanie mamy na własną rękę.
Ale! Żeby działać – mama musi wiedzieć co może w takiej kwestii zrobić.
Musi znać swoje prawa i się ich domagać.
A jak nie może ich wyegzekwować, to szukać pomocy i wsparcia w innych zaufanych kobietach.
Gdzie szukać wsparcia?
– W pierwszej kolejności – rozejrzyj się wśród znajomych, które karmiły z sukcesem. Jestem pewna, że jeśli zapytasz je o radę – lub osoby u których one szukały wsparcia – to skierują Cię w odpowiednie miejsca.
– O kontakcie do doradcy laktacyjnego będę pisała w kółko, bo to jest obowiązkowa pomoc przy jakichkolwiek problemach.
– kontakt z Promotorem Karmienia Piersią (PKP) czyli niemedycznym wsparciem dla kobiet karmiących. Certyfikowany PKP musi przejść kurs, który uczy w jaki sposób wesprzeć kobietę i wychwycić moment w którym powinna udać się do doradcy a także odpowiednio ja pokierować.
– Internet i grupy wsparcia
Warto te wszystkie kontakty i informacje o nich znać wcześniej i mieć, ot, tak, na wszelki wypadek.
Bo uwierzcie mi – po porodzie ostatnią rzeczą, o której będziecie myślały, jest odzywanie się do obcych osób i zaprzątanie sobie tym głowy.
Nie każdy musi i chce karmić piersią – to jest zrozumiałe. Decyzja powinna należeć wyłącznie do mamy.
Ale z pewnością nie powinno to być wynikiem przypadku! Ani konsekwencją błędnych decyzji osób trzecich.
Jeśli mama bardzo chce karmić, a ma z tym problem, to nadrzędnym celem osób opiekujących się nią powinno być wspieranie i dokonanie wszelkich starań aby to się udało.
I właśnie to najbardziej mnie wkurza.
To, że często w wyniku niewłaściwych decyzji i zachowań osób trzecich w okresie okołoporodowym, decyzja o tym czy mama będzie karmiła lub nie jest podejmowana bez jej udziału.
Oddajmy kobietom ich prawo do karmienia piersią!