Wakacje z dzieckiem – krótkie podsumowanie

Razem z Jasiem i moim mężem mieliśmy wspaniałą okazję spędzić ostatnio prawie cztery tygodnie w Indonezji. Jak każda mama małego dziecka byłam tym nieco… Przerażona 😉 Zaczynając od BLW – nie wiedziałam jak poradzimy sobie z gotowaniem. Wakacje z dzieckiem to coś zupełnie innego, niż nasza rzeczywistość w domu. Martwiłam się jak nasz synek zniesie wysokie temperatury i długą podróż, i nawet nie mówcie mi nic o kompletowaniu apteczki przed takim wyjazdem…

W tym wpisie przygotowałam dla Was też proste przepisy BLW z ogólnodostępnych składników. Ratowały nas czasami w ciągu dnia, łatwo je modyfikować oraz naje się nimi cała rodzina.

Oczywiście wszystko skończyło się dobrze, podróż była wspaniała i wiele nas nauczyła, a Jaś był zachwycony. Ale wiecie, że czasami nawet krótki, weekendowy wypad za miasto potrafi być przygodą. A co dopiero na drugą stronę globu! Wakacje z dzieckiem były cudowne, ale mimo wszystko dobrze jest wrócić do domu. Chciałam podzielić się z Wami kilkoma wspomnieniami z podróży i przekazać Wam trochę tropikalnego słońca!

Dieta i praca

To była dopiero przygoda z BLW! Na szczęście wszędzie były ogólnodostępne sklepy spożywcze, a w hotelu i restauracjach kucharze chętnie przygotowywali proste potrawy odpowiednie dla Jasia – warzywa, ryby albo… Świeże, pyszne, dojrzałe owoce.

 

A tak właśnie powstawały wpisy na bloga, posty na fb i oczywiście moje konsultacje dietetyczne… Mamy karmiące wiedzą, że karmienie piersią to prowadzenie restauracji czynnej 24/7 😉

 

Na szczęście pod względem diety było o tyle łatwiej, że zawsze „pod ręką” mam bezpieczny pokarm o składzie odpowiednim dla mojego dziecka, w idealnej temperaturze 😉

 

Młode kokosy jedliśmy chyba codziennie – woda z młodego kokosa to świetny elektrolit, znacznie lepszy i bardziej naturalny niż napoje izotoniczne do kupienia w klubach fitness i sklepach 😉

Poznajemy świat!

Najbardziej cieszyło mnie to, że Jaś poznawał nową kulturę, nowe miejsca, przyrodę i produkty. Z czasem nawet nabrał śmiałości i sam zagadywał ludzi.

 

Taki widok dziecka ucieszonego ze świeżych warzyw i owoców, zamiast widoku batonika czy czekoladki w rączce, to miód na moje dietetyczno-matczyne serce 😉

 

Nigdzie chyba nie jadłam tak świeżych owoców morza i… Pysznej kawy, jak na Bali! Codziennie objadaliśmy się świeżymi, lokalnymi produktami, łapiąc przy tym dużo witaminy D przez słońce. 🙂

Widoki zapierały dech <3

Typowy obrazek – mama zmęczona po długiej podróży, a dziecko… Cały czas w ruchu. Skąd one mają na to tyle siły i energii? Bo mnie też by się przydało! 😉

 

Tych widoków chyba też nigdy nie zapomnę – ciekawa jestem, czy Jaś będzie coś z nich pamiętał, ale nawet jeżeli nie, to wiem, że takie doświadczenia kształtują jego charakter i otwierają go na nowe doświadczenia.

 

Spacer w tropikalnych koronach drzew po ścieżce, która miała… 4 kilometry wygląda przepięknie na zdjęciach, ale biorąc pod uwagę upał, wózek i jet lag – był jednym z cięższych przeżyć 😉 Ale widoki zapierają dech w piersiach!